Numer 1/2 2015

To, że Gdańsk opowiedział się w 1733 roku po stronie króla Stanisława Leszczyńskiego, co w konsekwencji – w 1734 roku – doprowadziło do ciężkiego oblężenia miasta, jest jednym z bardziej zagadkowych momentów jego historii. Czy zdecydowała o tym nietrafna ocena ówczesnej sytuacji politycznej, czy rzeczywiste zaufanie do króla? A może francuskie obietnice pokrycia wszystkich strat wynikających z tego zaangażowania?

Jak wiemy z punktu widzenia miasta był to akt odważny, ale taki, który przyniósł niemal wyłącznie starty. W wyniku oblężenia Gdańsk został mocno zniszczony, a Rosja nałożyła na niego wysoką kontrybucję, na pokrycie kosztów, które poniosła w tej wojnie.

Kazimierz Jarochowski, polski historyk żyjący w XIX wieku (fragmenty jego szkicu publikujemy w tym numerze) stara się pokazać, że ponowny wybór Stanisława Leszczyńskiego na króla i związane z nim oblężenie Gdańska w 1734 roku nie były epizodycznymi wydarzeniami, ale „faktami kulminacyjnymi”, wokół których w XVIII wieku „rozegrały się fatalnie losy dwóch mocarstw europejskich – Francji i Polski”

Zdaniem Jarochowskiego, właśnie wtedy powstała możliwość, by „za pomocą wszystkich narodowych zasobów wywalczyć sobie niezależność”, przez osobę Leszczyńskiego i opartą na współpracy z Francją. I że była to ta chwila – jedna z ostatnich – kiedy można było jeszcze zatrzymać nieubłagalny bieg zdarzeń, prowadzący „ku nieszczęsnej przystani roku 1772”, czyli do rozbiorów.

Grzegorz Fortuna